poniedziałek, 22 grudnia 2014



Jest tyl­ko jed­no szczęście w Å¼yciu, kochać i być kochanym- Aurore Dudevant (George Sand).
 


Neurobiologia, czyli miłość pod tomografem

Na przekór romantycznym trendom neurobiolodzy usilnie starajÄ… siÄ™  wytÅ‚umaczyć fenomen zakochiwania siÄ™ i miÅ‚oÅ›ci. Na obecnym etapie jesteÅ›my w stanie w naukowy sposób wyjaÅ›nić wiÄ™kszość ludzkich zachowaÅ„. Z perspektywy nauki miÅ‚ość to w dużej mierze proces biochemiczny.

BadajÄ…c mózg, jesteÅ›my w stanie stwierdzić, które z obszarów uruchamiajÄ… siÄ™ pod wpÅ‚ywem konkretnych bodźców. Naukowcy odkryli, że gdy zapaÅ‚amy do kogoÅ› uczuciem, nasz mózg uaktywnia struktury o wysokim stężeniu dopaminy, która jest neurotransmiterem – substancjÄ… odpowiedzialnÄ… za przesyÅ‚anie sygnaÅ‚u pomiÄ™dzy neuronami, powiÄ…zanÄ… z poczuciem nagrody, pragnieniami, uzależnieniami i stanami euforycznymi.

To w dużym stopniu tÅ‚umaczyÅ‚oby specyficzny stan zakochania, który czÄ™sto jest przyrównywany do bycia pod wpÅ‚ywem jakiegoÅ› Å›rodka uzależniajÄ…cego. Okazuje siÄ™, że jest to porównanie caÅ‚kiem trafne, gdyż te same struktury, które sÄ… aktywne podczas zakochania, uaktywniajÄ… siÄ™, gdy czÅ‚owiek jest pod wpÅ‚ywem na przykÅ‚ad kokainy. Stan zakochania wywoÅ‚uje euforiÄ™ i widzenie Å›wiata przez „różowe okulary”, a czÄ™sto również idealizowanie swojej „drugiej poÅ‚owy”.

Kolejnym neuroprzekaźnikiem, który odgrywa znaczÄ…cÄ… rolÄ™ w procesach zwiÄ…zanych z uczuciem miÅ‚oÅ›ci, jest serotonina, czÄ™sto nazywana „hormonem szczęścia”, która dziaÅ‚a równie euforyzujÄ…co jako dopamina. Z tÄ… jednak różnicÄ…, że dopamina pobudza, a serotonina odpręża. Co ciekawe, spożywanie czekolady wspomaga wytwarzanie serotoniny. Czyżby wiÄ™c stwierdzenie, że tabliczka czekolady daje takie samo poczucie szczęścia jak zakochanie, byÅ‚o prawdziwe? Wydawać by siÄ™ mogÅ‚o, że tak, jednak z tÄ… różnicÄ…, że do „peÅ‚ni” miÅ‚oÅ›ci, niezbÄ™dny jest jeszcze jeden neuroprzekaźnik, czyli oksytocyna, która, w bardzo wielkim skrócie, odpowiada za przywiÄ…zywanie siÄ™ do drugiej osoby i wytwarzanie wiÄ™zi.

A co z metaforÄ… „stracić dla kogoÅ› gÅ‚owÄ™”? Okazuje siÄ™, że również i ona znajduje swoje wytÅ‚umaczenie w nauce. Jak pokazujÄ… badania, w trakcie spotkania z osobÄ…, którÄ… darzymy miÅ‚oÅ›ciÄ…, spada aktywność tych struktur kory czoÅ‚owej i ciemieniowej, które zwykle uaktywniajÄ… siÄ™ podczas przeżywania negatywnych emocji. Tak jakby nasz mózg podczas spotkania z ukochanÄ… osobÄ… automatycznie wyÅ‚Ä…czaÅ‚ obszary, które mogÅ‚oby powodować dostrzeżenie u niej wad.
 

Ewolucja a dobór partnerski

Innego spojrzenia na miÅ‚ość, czy też po prostu na dobór partnerski, dostarczajÄ… nauki ewolucyjne. JednÄ… z ciekawszych teorii jest tutaj teoria inwestycji rodzicielskiej, sformuÅ‚owana przez Roberta Triversa. Ten amerykaÅ„ski socjobiolog wykazaÅ‚, że bardziej wybrednÄ… stronÄ… w wyborze partnera bÄ™dzie ta, która ponosi wiÄ™ksze ciężary z tytuÅ‚u wydania na Å›wiat potomstwa. Jak nietrudno siÄ™ domyÅ›lić, u ludzi bÄ™dzie to pÅ‚eć żeÅ„ska – dziewiÄ™ciomiesiÄ™czna ciąża wymaga od kobiet gigantycznych nakÅ‚adów energetycznych.

Od tego spostrzeżenia wychodzÄ… psycholodzy ewolucyjni, którzy twierdzÄ…, że kobiety, bardziej wybredne z natury, wybierajÄ… mężczyzn z zasobami – takich, którzy zapewniÄ… im i ich potomstwu dobrobyt. Nie tylko grubość portfela – mówiÄ…c metaforycznie – ma jednak znaczenie, dobór naturalny obdarzyÅ‚ kobiety podobno specjalnym mechanizmem psychicznym, który sprawia, że bardziej atrakcyjni wydajÄ… siÄ™ im mężczyźni skÅ‚onni dzielić siÄ™ swoimi zasobami z partnerkami
i potencjalnymi dziećmi.

Z kolei mężczyźni, zdaniem psychologów ewolucyjnych, wyksztaÅ‚cili mechanizm preferowania partnerek, których cechy wskazujÄ… na to, że sÄ… one bardziej pÅ‚odne. Tym wskaźnikiem miaÅ‚by być na przykÅ‚ad stosunek talii do bioder – mężczyźni podÅ›wiadomie wybierajÄ… kobiety z taliÄ… wyraźnie cieÅ„szÄ… niż biodra (z badaÅ„ amerykaÅ„skiej psycholog Devendry Singh wynika, że wymarzona przez mężczyzn proporcja szerokoÅ›ci talii do bioder wynosi 0,7). Wskaźnik jest znany szerzej jako WHR (waist to the hips ratio).
Cóż, psychologia ewolucyjna nie daje ludziom zbyt dużej wolności, jeśli chodzi o wybór przyszłego partnera, sprowadzając preferencje do efektu działania doboru płciowego.

WÅ›ród uliczek wÄ…skich niebezpieczne zwiÄ…zki…

Nie tylko neurobiologia i psychologia ewolucyjna sÄ… sceptycznie nastawione do idei wzniosÅ‚ej, „duchowej” miÅ‚oÅ›ci. Naturalistyczne podejÅ›cie do miÅ‚oÅ›ci wykazujÄ… również psychologowie spoÅ‚eczni. Liczne eksperymenty pokazujÄ…, że na tzw. atrakcyjność interpersonalnÄ… skÅ‚adajÄ… siÄ™ różne czynniki. Jednym z takich czynników jest… sÄ…siedztwo. Okazuje siÄ™, ze odlegÅ‚ość w jakiej mieszkajÄ… od siebie potencjalne „połówki”, ma niebagatelne znaczenie – im bliżej, tym lepiej. WażnÄ… rolÄ™ w budowaniu przyjaźni lub zwiÄ…zków odgrywa w tym wypadku tak zwany efekt czÄ™stoÅ›ci kontaktów – po prostu im częściej siÄ™ z kimÅ› spotykamy, tym bardziej prawdopodobne, że siÄ™ z nim zaprzyjaźnimy.

W eksperymencie przeprowadzonym przez Festingera, Schachtera i Backa, którzy badali zależność miÄ™dzy zawieranymi przyjaźniami a odlegÅ‚oÅ›ciÄ… zamieszkania, okazaÅ‚o siÄ™, że okoÅ‚o 65 procent najbliższych przyjaciół mieszkaÅ‚o w tym samym budynku. Warto wspomnieć, że efekt czÄ™stoÅ›ci kontaktów jest Å›ciÅ›le zwiÄ…zany z efektem ekspozycji, polegajÄ…cym na tym, że im częściej mamy styczność z jakimÅ› bodźcem, tym bardziej skÅ‚onni jesteÅ›my go polubić. JeÅ›li wiÄ™c podoba siÄ™ nam blondynka z pierwszego piÄ™tra, albo przystojny brunet spod dziesiÄ…tki, nie pozostaje nam nic innego, jak czÄ™ste „wpadanie” na obiekt naszych westchnieÅ„ w windzie czy na schodach. JeÅ›li jednak Å‚udzimy siÄ™, że samo czÄ™ste spotykanie siÄ™ z kimÅ› pozwoli osiÄ…gnąć zamierzony efekt, to możemy siÄ™ bardzo rozczarować. Równie ważne jak czÄ™stość kontaktów sÄ… bowiem wspólne zainteresowania. Mit „przeciwieÅ„stwa siÄ™ przyciÄ…gajÄ…”, zostaÅ‚ przez psychologów obalony, choć… może jednak coÅ› w tym jest?
LubiÄ™ ciÄ™, bo ty mnie lubisz. A może dlatego, że jesteÅ› Å‚adna…

Lubimy tych, którzy nas lubią, nie ma w tym absolutnie nic dziwnego. Jeśli więc mamy do jakiejś osoby pozytywne nastawienie, prędzej czy później powinna ona odwzajemnić nasz stosunek do niej. To jednak nie wszystko. Okazuje się, że wbrew temu, co się często pisze bądź mówi, bardziej lubimy osoby, które uważamy za atrakcyjne pod względem fizycznym. Z przeprowadzonych eksperymentów jasno wynika, że osoby ładne wydają się nam przyjazne. Pojęcie piękna jest oczywiście bardzo względne, jednakże wyniki badań jednoznacznie pokazują, że piękno, podobnie jak strach, ma wielkie oczy. Efekt ten jest prawdopodobnie związany z faktem, że duże oczy kojarzą się z dziecięcością i przez to wywołują u ludzi pozytywne uczucia. Zdecydowana większość społeczeństwa lubi przecież niemowlęta, a przynajmniej do momentu, kiedy są spokojne i śmieją się, pokazując jednocześnie brak uzębienia. Co ciekawe, wyniki eksperymentu przeprowadzonego przez Peretta, Maya i Yoshikawę, polegającego na pokazywaniu Brytyjczykom i Japończykom fotografii różnych osób i prośbą o ocenę ich atrakcyjności, udowodniły, że ideał piękna nie jest uwarunkowany kulturowo. Zarówno bowiem wśród Brytyjczyków, jak i Japończyków, zwyciężały duże oczy. Na atrakcyjność twarzy miały również wpływ wyraźnie zaznaczone kości policzkowe i wąska szczęka.

Fakt, że bardziej lubimy ludzi Å‚adnych, jest też niewÄ…tpliwie zwiÄ…zany z cechami, jakie przypisujemy tym ludziom. Zgodnie ze starożytnym ideaÅ‚em „kalos kagathos”, w dużym uproszczeniu, mamy tendencje do uważania osób Å‚adnych za dobre. Ponadto, ludzie przejawiajÄ… też skÅ‚onność do przypisywania atrakcyjnym osobom innych cech, które sÄ… powszechnie uważane za pozytywne, jak na przykÅ‚ad towarzyskość, optymizm czy też asertywność.

 Smutne, choć może nie tak bardzo, wnioski

Czym jest zatem miÅ‚ość? Po przestudiowaniu teorii neurobiologicznych i psychologicznych wniosek nasuwa siÄ™ sam. Biochemia plus odpowiednie uwarunkowania genetyczne, miejsce zamieszkania – sÅ‚owem, nasze biologiczne uwarunkowania oraz splot kilku sprzyjajÄ…cych zdarzeÅ„, zbieg okolicznoÅ›ci.
Teorie naukowe z pewnością wyjaśniają wiele ludzkich zachowań i pozwalają wiele przewidywać, również w kontekście miłości. Czy jest to jednak jedyny uprawniony sposób mówienia o miłości?

Wielu z nas zachwyca widok zachodzÄ…cego sÅ‚oÅ„ca, zwÅ‚aszcza nad morzem. Ten moment można opiewać wierszem, namalować czy uwiecznić na fotografii – również wzbudzajÄ…cych przeżycia estetyczne. Na temat zachodu sÅ‚oÅ„ca można jednak także napisać traktat z astronomii czy geografii. Czy to, że jakieÅ› zjawisko można przedstawić matematycznym równaniem czy reakcjÄ… chemicznÄ…, oznacza, że musi ono przestać zachwycać romantyków? Raczej nie, po prostu różnym opisom przyÅ›wiecajÄ… różne cele.

Podobnie jest z miłością i nauką. Naturalistyczne podejście do miłości nie musi odzierać jej z piękna i wzniosłości. Definicja medyczki z Teatrzyku Gałczyńskiego nie musi być lepsza od poetyckich uniesień.
http://www.granicenauki.pl/index.php/pl/granice-nauki/umysl/488-milosc-pod-mikroskopem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz